Zakończył się pierwszy dzień Górskich Szosowych Mistrzostw Polski 2020, który upływał pod znakiem rywalizacji w wydaniu męskim. Na starcie nie zabrakło oczywiście reprezentantów KTK Kalisz. Tym razem, do boju zostali desygnowani Kamil Dolak oraz Konrad Trzęsowski.
Tegoroczne zmagania odbyły się w Wysowej-Zdrój, która jest znana przede wszystkim z działalności uzdrowiskowej. Niemniej jednak, na tym obszarze znajdują się malownicze, piękne tereny, które zdecydowanie służą rozgrywaniu zawodów kolarskich, choć wymagają od uczestników często katorżniczego wysiłku. Taka jest jednak specyfika zmagań na takim terenie, i każdy kto decydował się na start wiedział, że będzie to bardzo wymagający czas i wysiłek doprowadzający organizmy kolarzy do granic możliwości.
To w pełni potwierdziło się w dniu zmagań. Zawodnicy startowali ze stadionu w Uściu Gorlickim, by później wjechać na rundy ze startem i metą w Kunkowej. Juniorzy Młodsi przejechali trzy takie rundy, natomiast starsza grupa wiekowa – Juniorzy – musieli zmierzyć się z „bolesnymi” rundami aż czterokrotnie.
W tej pierwszej kategorii wiekowej nasz klub reprezentował Kamil Dolak, natomiast w rywalizacji juniorskiej o jak najlepszy wynik walczył Konrad Trzęsowski. Zmagania młodszej grupy wiekowej były ciekawe i obfitowały w wiele prób ucieczek. Wielokrotnie jednak zawodnicy przeszacowywali swoje możliwości i te ataki kończyły się niepowodzeniami. To sprawiło, że jeszcze kilka kilometrów przed metą, grupa wiodąca, liczyła około 20 zawodników. Mimo, iż później wielkość tej grupy nie wyglądała już tak imponująco, to o ostatecznych rozstrzygnięciach zadecydował finisz. Najmocniejszy na ostatnich metrach był Łukasz Juszczak z UKS Koźminianki Koźminek, który wyprzedził Marka Kapelę (Świt NOSiR Mazowsze Serce Polski). Mocno pojechał także nasz zawodnik, Kamil Dolak, który przejechał 72-kilometrową, ciężką trasę w 2:11:44. Do zwycięzcy stracił 37 sekund, co pozwoliło ostatecznie na zajęcie 18. miejsca.
W zmaganiach juniorów z całych sił walczył drugi z reprezentantów KTK Kalisz, Konrad Trzęsowski. Ten ambitny zawodnik musiał pokonać 96 kilometrów. Walka była naprawdę ciężka, a kolarz z grodu nad Prosną zanotował czas 2:53:51. To wystarczyło do zajęcia 30. miejsca. Wśród tej grupy wiekowej, największe powody do radości tuż po zakończeniu wyścigu miał Mateusz Gajdulewicz z Warszawskiego Klubu Kolarskiego, który na ostatnim podjeździe przypuścił szturm na wagę zwycięstwa i wyprzedził o 10 sekund drugiego w klasyfikacji, Łukasza Rykowskiego z Copernicusa Toruń, który mógł mieć spory niedosyt, bo przez większą część wyścigu prowadził.
Dziękujemy za walkę i wysiłek naszym kolarzom!
Pełne wyniki w załączonych grafikach.
